Dziennik na rogu / 16.05, 15.00:


Wychodzę na pole, bo siedzieć już tak dalej nie mogę. Wychodzę, bo zdaje mi się, że słyszę grad - nie ma fajek, więc z byle powodu na ten ziąb nie wyjdę.

No więc wychodzę, patrzę, a tu gzymsy na 15stce kują! Co to będzie - rozbiórka? A potem? Hotel? Bank? A może hotel i bank? Przesadzam, to pewnie jeszcze nie ten moment, ale pewne jest, że piętnastkowe towarzystwo z Ulicy Sezamkowej kończy się. Przenosi (mówiąc delikatniej). Słynna na całym skrzyżowaniu kamienica komunalna, do której miasto dokwaterowywało w latach 80. więźniów po odsiedzeniu wyroków - po prostu kończy się! Dwa pokolenia patologii idą pod buldożer nowych porządków. Żadnych narkofestiwali pod bramą, żadnych hitów ubiegłej niedzieli puszczanych z poloneza, nikt już nie rąbnie papieru z kibla, nikt nie zamknie dla zabawy w knajpie jak składasz okiennice, nikt nie pobłogosławi "szacuneczkiem". I jakoś zwyczajnie nudno się zrobi. Co myślicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz